Profesor Stanisław Obirek w wydanej niedawno książce „Wąska ścieżka. Dlaczego odszedłem z Kościoła” – która jest zapisem rozmowy, jaką przeprowadził z nim Artur Nowak – wypowiada pewne zdanie, które chciałbym szerzej skomentować:
Kościół jako instytucja nie potrafi – czy nie chce – zrozumieć, że tuszowanie pedofilii, ukrywanie sprawców, marginalizowanie nadużyć jest zaprzeczeniem jego podstawowej misji.
A więc Kościół nie wie, co robi? Nierozumnie działa na szkodę własnej misji? Nie, myślę że Kościół doskonale wie, co robi. Aby to wyjaśnić, należałoby przede wszystkim zapytać: co jest podstawową misją Kościoła? Być może prof. Obirek konstruuje swoje wyobrażenie o misji Kościoła na podstawie tego, co Kościół na ten temat mówi. Ja natomiast przyjmuję bardziej empiryczną perspektywę i moje wyobrażenie o kościelnej misji Kościoła buduję na podstawie tego, co Kościół czyni.
Rozglądam się wokół siebie, a także zapoznaję się z historię instytucji kościelnej, i co widzę? Otóż widzę, że misją Kościoła jest dominacja, ekspansja, pomnażanie majątku i wpływów politycznych, a także tworzenie zaplecza społecznego w postaci rzeszy wiernych, u których rozwija się religijne uzależnienie i dzięki temu można nimi manipulować dla własnych korzyści.
No więc właśnie taka jest misja Kościoła. Aby ją skutecznie realizować, Kościół musi przede wszystkim dbać o swój wizerunek jako instytucji nie tylko godnej zaufania, ale wręcz otoczonej aurą świętości. Ujawnianie własnych niegodziwości, występków i zbrodni – takich jak przestępstwa seksualne księży wobec dzieci – mocno godzi w ten wizerunek. I dlatego Kościół od wieków stosuje strategię przemilczania, ukrywania, marginalizowania nadużyć i zamiatania ich pod dywan. Oczywiście jest to strategia niemoralna, ale przecież Kościół w swoich działaniach nie kieruje się moralnością, lecz troską o sukces swojej misji.
Dodaj komentarz
Bądź pierwszy!